Ostatni raz widziałam Krzysia 3 lata temu. W tym czasie znalazł sobie śliczną żonę Kasię i został tatą Antka i Stasia (na zdjęciach Staś jeszcze w brzuchu). Niesamowite! To sprawiło, że zaczęłam sentymentalnie myśleć też o sobie. Bo gdyby ktoś 3 lata temu powiedział mi, że za 3 lata wrócę do Krakowa, wyjdę za mąż i będę miała psa to prawdopodobnie odpowiedziałabym mu z uśmiechem 'yhy, jasne’. To samo pewnie pomyślał by Krzyś (ale nie jestem pewna, dlatego przy najbliższej okazji go o to spytam).
Kiedy Krzyś do mnie napisał z zapytaniem o sesję, poczułam ekscytację i radość ale też lekki ból brzucha. Dlaczego? On też jest fotografem, więc ta sesja jawiła mi się jako wyzwanie (nieuzasadnione ale tak to już chyba jest między nami fotografami ha). Kasia i Krzyś do całego przedsięwzięcia podeszli bardzo poważnie, zaczynając od zakupów. Wysyłali mi coraz to nowe zdjęcia z przymierzalni sklepów w jednej z galerii handlowych, aż w końcu znaleźli (znaleźliśmy?) to czego szukali (chyba szukaliśmy). Ustaliliśmy dzień, miejsce i godzinę, więc można było działać.
Sesje rodzinne nie zawsze są łatwe, miłe i przyjemne, a to ze względu na małych modeli, którzy zamiast uśmiechać się do nieznanej Pani (nauka nie rozmawiania z obcymi daje się tu we znaki – dlatego nie ma się co dzieciom dziwić), która stara się jak może je zabawić i rozśmieszyć (a robi z siebie wariatkę – dzieci nie są moi drodzy głupi), woleliby zostać w domu i pobawić się ulubioną zabawką albo pograć w ulubioną grę. Zatem podczas takiej sesji nieodłączne są: smutne miny, czasami płacz, nieustające prośby rodziców („jak ładnie zapozujesz to pójdziemy do ZOO”) przeradzające się czasem w groźby („zero telewizji przez tydzień!”). Tak, po 5 latach pracy na sesjach rodzinnych mogę powiedzieć, że widziałam już wszystko. Ale nie w tym przypadku! Antek był uśmiechnięty i bardzo grzeczny. Tylko raz został przekupiony lizakiem, ale było to już pod koniec sesji, więc trzeba powiedzieć, że był to lizak jak najbardziej zasłużony.
Zdjęcia robiliśmy w okolicach Krakowa, przy przepięknym wrześniowym zachodzie słońca. M