Sobota, 7 rano, budzący się powoli do życia Kazimierz… a w nim oni, pełni luzu, energii z kosmosu, radości i miłości! Uf! Artystyczne dusze, przemili młodzi ludzie pełni pozytywnej energii. UWIELBIAM!
Pospacerowaliśmy, pośmialiśmy, nie wiedzieć kiedy zapełniliśmy 2 karty pamięci, wyściskaliśmy się i powiedzieliśmy sobie papa. Bo z Karoliną i Filipem to prosta sprawa. Gdzie nie stanęli, co nie zrobili bach – mieliśmy genialne zdjęcia! Click click, dziękuję bardzo, sesja i po sesji.
Tiaaa… ale dopiero po powrocie do domu mi się zaczęło… Dosłownie „FOTOGRAF PŁAKAŁ JAK SELEKCJONOWAŁ”! Każde jedno zdjęcie z takim ładunkiem emocji, że aż żal odrzucać. Ja się pytam zatem, jak tak w ogóle można fotografowi robić?! No jak?!
Ano można – Karolina & Filip… I <3 U ! : )