Kiedy wyjeżdżaliśmy z Krakowa do Gdyni po mojej głowie chodziło tylko jedno pytanie… czy robienie zdjęć w czasie sztormu i deszczu jest w ogóle możliwe? Do tego dochodziło sprawdzanie pogody co 15 minut na każdym możliwym portalu. Wszystko to, ponieważ niestety, wybraliśmy chyba najgorszy wrześniowy weekend nad polskim morzem na robienie zdjęć. Jednak gdzieś tam w głębi czułam, że się wypogodzi, że przecież nie mogliśmy przejechać tylu kilometrów po prostu na nic. I miałam rację : )
Na naszym pierwszym spotkaniu Kasia i Tomek powiedzieli mi, że wymarzyli sobie sesję narzeczeńską nad morzem, na pustej plaży z pochmurnym niebem w tle. Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa, że to marzenie się spełniło
Jeszcze w Krakowie zastanawialiśmy się nad tym, którą plażę wybrać. Nasza decyzja padła na Orłowo. To naprawdę niezwykłe miejsce. Gdzie się nie obróciliśmy tam czekało już na nas idealne tło do zdjęć. Kasia i Tomek byli bardzo dzielni, ponieważ, czego nie widać na zdjęciach, mimo, że się rozpogodziło to odczuwalna temperatura nie przekraczała 10 stopni! Brawo Wy! : )
Kiedy nasza sesja dobiegła końca postanowiliśmy zjeść przepyszną zupę rybną w Tawernie Orłowskiej (polecam!). Kasia i Tomek opowiedzieli nam o swoich podróżach w tym tej do Japonii, która sprawiła, że przez chwilę wszyscy poczuliśmy się jakbyśmy tam byli : ) Tym sposobem mogłam poznać ich jeszcze lepiej i po raz kolejny przekonać się, że dzięki mojej pracy mam możliwość zaprzyjaźniać się z niesamowitymi ludźmi!