London | My love

Londyn to szalone miasto.
Zakochać się w nim bardzo łatwo, w zasadzie jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Londyn porywa, zachwyca, zdumiewa. Jego atmosfera, ludzie, miejsca sprawiają, że zaczynasz się zastanawiać dlaczego wcześniej tu nie przyjechałeś?!
Wszystko jest tu możliwe, a Ty naprawdę możesz być kim tylko zechcesz, jeśli będziesz pracował ciężko i dążył do wyznaczonego celu. Miasto marzenie.
Jednak po jakimś czasie zaczynasz dostrzegać jego wady. Na początku przymykasz na nie oko, myślisz sobie, że taki już jego urok, nikt przecież nie jest doskonały.
Ale dni mijają a Ty coraz bardziej frustrujesz się na tłumy w metrze, parku, osiedlowym sklepie. Na to, że zarówno Ty jak i Twoi przyjaciele jesteście tak zapracowani, że musicie umawiać się z 2 miesięcznym wyprzedzeniem. Na to, że nie czerpiesz z miasta wystarczająco dużo, że przecież tyle rzeczy się w nim dzieje, a Ciebie albo czasowo albo finansowo na nie nie stać! Zaczynasz więc lepiej planować swój czas i starasz się więcej zarabiać. Ale więcej pracy to mniej czasu. A mniej czasu to przecież już zupełny ‘ brak czasu i sił’ by cieszyć się miastem w pełni… koło się zamyka.
8W1A09573 lata w Londynie nauczyły mnie wiele i bez nich na pewno zawodowo nie byłabym teraz tu gdzie jestem. Do Polski wróciłam mądrzejsza, silniejsza i odważna. To miasto dało mi coś, czego nigdy nie doświadczyłabym mieszkając w Krakowie i za to jestem mu bardzo wdzięczna.
Kocham Londyn, ale to miłość skomplikowana. Za każdym razem kiedy tu przyjeżdżam, na samą myśl o spotkaniu z przyjaciółmi i odwiedzeniu ulubionych miejsc cieszę się jak dziecko! Chodzę po ulicach z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy. Dalej czuję, że to moje miasto. Drugi dom. Ale po kilku dniach spędzonych w przeludnionym metrze i ciągłym biegu, czasami prędzej, czasami póżniej, ale zawsze – zaczynam czuć się zmęczona i tęsknić za domem…
Jest 6 rano i powinnam jeszcze spać, ale to miasto nakręca i nie pozwala marnować czasu. Przez okno widzę ogromny Shard, ulice są jeszcze puste, a jedyny hałas to ten startujących samolotów z Heathrow. Zaraz wstaję i biegnę do jednej z ulubioncyh dzielnic na spotkanie z bliską mi osobą. Potem kilka godzin pracy…a już jutro powrót do Krakowa.
I tak sobie trwamy w tej miłości.
Ja i mój szalony Londyn.
x
Udostępnij:

Komentarzy: 2

  1. 30 lipca 2016 / 11:04 AM

    Ciekawy wpis. Dobrze, że masz możliwość naładować się pozytywną energią w Londynie i odpocząć w Krakowie. To chyba najlepsze połączenie. Kraków często rozleniwia, choć także dzieje się w nim sporo. Jednak to miasto artystów, pełne awangardy. Tutaj się nie pędzi, tu się przechadza uliczkami Rynku i Kazimierza. Choć biznesowy Kraków ciągle goni za pieniądzem, to jednak ma to miasto w sobie coś uspokajającego.

    A gdy masz ochotę odpocząć jeszcze bardziej, to polecam wypad za miasto. Na wsi czas płynie jeszcze wolniej.

    • sputo.marta@gmail.com
      Autor
      30 lipca 2016 / 1:13 PM

      Oj tak, muszę przyznać, że praca w Londynie a mieszkanie w Krakowie to połączenie doskonałe <3 Jednak z wiekiem coraz bardziej i chętniej zwalniam, odpoczywam...dlatego wypad na wieś jak najbardziej! Choćby dziś! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *