Odkąd tylko pamiętam miałam bzika na punkcie kotów. W zasadzie cała moja rodzina miała na ich punkcie fioła! A to zapewne przez naszego kochanego, wielkiego, czarno-białego dachowca Ziutka, który spędził z nami całe swoje życie. Każdy traktował go jak członka rodziny, ja i moje siostry jak brata, a nasi rodzice jak swojego jedynego syna (szczególnie Tata… to była jego odskocznia od 3 dorastających córek hehe). Dlatego nigdy nie przypuszczałam, że nadejdzie taki dzień, kiedy z kociary stanę się psiarą! Lucynka zmieniła wszystko, także miłośnicy kotów, proszę o moją transformację winić właśnie ją, nie mnie. Podobnie było u mnie z rozmyślaniem nad tym, że kiedyś poznam kogoś z kim będę chciała spędzić całą wieczność. Jakoś nie mogłam sobie tego wyobrazić….ja? Żoną? Yyy… ktoś mi mężem? : ) A spójrzcie na mnie teraz. Nie potrafię wyobrazić sobie mojego życia bez nich. xxx